Lis Albinos i ja życzymy...
Wspaniałych, radosnych, rodzinnych i pełnych ciepła Świąt Bożego Narodzenia.
Historia liska poruszyła wielu z Was, bardzo serdecznie dziękuję wszystkim raz jeszcze za wszystkie komentarze i pochwały. Niesamowite uczucie, gdy tak wiele osób docenia moją pracę. Pewnie powstaną jeszcze inne takie książki, oczywiście drugiej takiej samej nie jestem wstanie już wykonać ale podobną ... czemu nie!
W niedzielę byłam w Kielcach na rozdaniu nagród. Nie było to konieczne, tym bardziej, że cały dzień praktycznie spędziłam w busach i autobusach. Ale bardzo chciałam zobaczyć Muzeum Zabawek i Zabawy. Zdecydowanie niezwykłe miejsce, piękne eksponaty, ogromna ilość zabawek i wspomnień. Przedmioty te uświadomiły mi pewne bardzo proste rzeczy, które gdzieś tam mi umknęły. A ich wartość jest ogromna. Po powrocie do domu zaczęłam szukać swoich starych zabawek, o które z należyta dbałością dbała moja babcia, gdy ja przestałam się nimi już interesować. Stare lalki to przecież nic innego jak żywe pomniki mojego dzieciństwa, pomnik czasów odległych, wspomnień. Rola zabawek jest przecież niezwykle istotna, pomimo frywolności i lekkości nazewnictwa ma ogromny wpływ na kształtowanie osobowości małego człowieka.
W Kielcach miałam również przyjemność poznać Ewelinę z bloga http://www.ewelinaart.blogspot.com/. Ewelinko bardzo dziękuję za towarzystwo, pomoc i małą niespodziankę ! Fota z Eweliną :)
Za książkę edukacyjną " Lisek i przyjaciele" otrzymałam znak "Zabawka przyjazna dziecku"
"Lisek i przyjaciele" zdobył także serca zagranicznych obserwatorów. Na blogu Kickcan & Conkers Deborah Beau również znalazł się wpis o mnie: http://kickcanandconkers.blogspot.com/2014/12/high-five-87.html . Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie! Deborah Beau jest francuską, to niesamowita kobieta, która potrafi odnaleźć istne cuda. Odkąd tylko pamiętam uwielbiam tego bloga, za masę ciekawych inspiracji i zestawień, marzeniem było dla mnie aby kiedyś się móc tam pojawić i marzenie się spełniło. Ju huu!
Fotorelację z wernisażu pokonkursowej wystawy i wręczenia nagród, można zobaczyć na stronie Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. TU
Miniony tydzień był dla mnie bardzo ciężkim i pracowitym okresem. Bardzo dużo zamówień, których ilość wciąż się kumuluje, bardzo dużo spraw i problemów. Ostatnich kilka dni spędziłam z synkiem w szpitalu, finał historii okazał się szczęśliwy. Synek na razie osłabiony, ale pomału wraca do siebie i na koniec tygodnia kolejna świetna wiadomość. Moja praca książka "Lisek i przyjaciele" zdobyła III miejsce w VIII edycji ogólnopolskiego Konkursu "Zabawka Przyjazna Dziecku" w kat. Zabawki artystyczne, prototypy. Organizatorem konkursu jest Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. Uciecha jest tym większa, że nie ma miejsca II . Jest miejsce I i dwa miejsca III .
Książka "Lisek i przyjaciele" to zabawka edukacyjna 3w1 (przytulanka, mata edukacyjna i książka) Książeczka jest dość duża bo zamknięta ma 30x40cm, a po rozłożeniu jej wielkość to ok 40x60cm. W książce mieszka sobie lisek. Lisek jest mobilną częścią zabawki, którą tak samo jak i koszyczek i ubranka liska i jabłka można z książki wyciągnąć. Lisek jest bardzo sympatycznym i przyjaznym zwierzakiem, który nader wszystko ceni sobie porządek. Ma także wielu przyjaciół, z którymi spędza całe dnie, bawiąc się, zbierając jabłka i dzieląc się nimi, zajadając wspólnie posiłki. A gdy nadchodzi wieczór lisek wraca do swojej pięknie urządzonej norki.
Zabawka w całości uszyta z tkanin, łącząca różne materiały i faktury. Ale nie o różnice faktur tym razem chodziło. Podczas projektowania, starałam się przede wszystkim skupić na tym aby zabawka pobudzała do kreatywnej zabawy. Wybór kolorystyki również miał dla mnie istotne znaczenie. Książka wykonana z ograniczonej ilości barw, ich tonacja może kojarzyć się nam z zabawkami w stylu retro. I tak właśnie miało być. Nie chciałam stosować dużej ilości mocno nasyconych barw. Nie chciałam również aby zabawka w jakiś szczególny sposób przypominała zabawki jakie dostępne są teraz na rynku. Dobór materiałów jak i kolorystyki miał pobudzać wyobraźnię, wywoływać ciepło, spokój, wpływać na pojęcie estetyki u dziecka, wywoływać dobre wspomnienia. Ważne również było opowiedzenie historii, przygód, które lisek może doznawać. Aby były opowiedziane w sposób bardzo ogólny, uproszczony, dający dziecku przestrzeń i pozwalające użyć swojej wyobraźni. Pozostawienie tak zwanych "otwartych drzwi". Zabawkę można traktować jako całość, lisek z racji tego, ze jest mobilną częścią, może stać się ukochanym kompanem i towarzyszem dziecka. Kolejnym ważnym elementem, jest również forma. Zabawka jest książką, a więc można opowiadać historie (za każdym razem inne) może to czynić już nie tylko rodzić ale również dziecko. Opowiadanie historii jest ważnym czynnikiem dla dzieci, pozwalającym kształtować wymowę i budowę zdań. I w końcu sam fakt, przywiązania dziecka do przedmiotu jakim jest książka.
Lisek niedawno przeszedł kurację face liftingową. Wiadomo, czas ucieka... czasem trzeba coś poprawić, tam dodać a tu odjąć. I choć wydawać by się mogło, że niewiele się zmieniło. Cos jednak uległo zmianom.
Nowe wcielenie liska to: łapki, które od teraz pozostaną przeszyte mocno na guzikach. Dzięki czemu będzie można je podnosić do góry i na dół. Również zmieniło się trochę, przy nogach liska. Znalazłam sposób, aby wyglądały bardziej efektownie i estetycznie. Teraz już nie widać, śladów szycia :)
W jesienną słotę, liskowi zrobiło się również nieco chłodniej. Trzeba było go zaopatrzyć w ciepłą bluzę dresową oraz jeansy i szaliczek. Na bluzie wysmarowane imię właściciela. Teraz już nikt nie będzie maił wątpliwości!
PS. Lisich nowości nie koniec.
PS.2. Już zapomniałam jakie to miłe czytać od Was komentarze, dziękuję. I obiecuję pisać częściej. Dajecie mi POWERA!
Jakiś czas temu, bo jeszcze w sierpniu- powstał nowy projekt. Postanowiłam pomału nadrabiać zaległości blogowe. I oto jest suchy termofor w formie łodzi podwodnej!
Ekologiczny suchy termofor z ziaren pszenicy. Idealnie sprawdza się jako ciepły okład na bolący brzuszek, lub jako zimny na stłuczenia i obrzęki. Jest bezpieczny dla maluszka, ciepło uwalnia się powoli i delikatnie zapobiegając poparzeniu czy przymarznięciu.
Sposób użycia:
- wyciągamy z łodzi podwodnej lniany woreczek z ziarnami pszenicy, wkładamy do mikrofalówki na chwilę (w zależności od mocy ) bądź do nagrzanego piekarnika na ok. 10 min.
- jeżeli potrzebujemy zimny okład dajemy woreczek do worka foliowego i wkładamy do zamrażalnika na kilka minut
- ciepły bądź zimny wkład dajemy do środka łodzi podwodnej i zasuwamy zameczek.
- ciepło uwalnia się powoli, nagrzewając całą powierzchnie.
Rozgrzanym wkładem możemy również ogrzać zziębnięte dłonie czy stopy dziecka, wystarczy nie zasuwać termoforu, tworząc ciepłą kieszeń. Nagrzany wkład wydziela piękny zapach świeżo pieczonego chleba.
Design by agatownik
All rights reserved.
Po bardzo długiej przerwie, witam Was serdecznie. Okres ten był i jest ciągle bardzo pracowity i intensywny. Dużo się dzieje... próbuje złapać okruszki dni, które wciąż nie wiadomo kiedy umykają. Stwierdzenie, że sierpień mnie zaskoczył, byłoby przesadą ale poniekąd czuje, że właśnie tak jest. Mnóstwo myśli plącze mi się po głowie... niestety troski nie mają skłonności do uciekania tak jak dni, wręcz przeciwnie! Gromadzą się, narastają i bez pytania towarzyszą ciągle.
Łyk kawy, chwila spędzona przy maszynie i od razu robi się lepiej! Ostatnio pomalował na biało mój blat od wiekowego już stołu, na którym stoi maszyna. Bardzo podoba mi się jego nowe wcielenie! Dół stołu i nogi pozostały nadal brązowe. Praca na takim blacie, to prawdziwa przyjemność!
Kot Gustaw pragną partnerki, po długich przymiarkach powstała kotka w stylu femme fatale. W sukience z podszewką, uszyta z koła, marszczona na gumce w pasie. Z tyłu elegancko zapinana na guziczek. Jestem bardzo zadowolona z sukieneczki, bo jest to moja pierwsza w życiu i oczywiście bez wykrojów. Na zasadzie prób i błędów doszłam do celu. :) Pewnie dla niektórych z Was to żadne osiągnięcie, ale ja przypominam... nie jestem krawcową, nigdy nie pobierałam żadnych kursów krawieckich, ani nie korzystałam z żadnych ogólnodostępnych wykrojów.
I tak powstała kocia para, tylko zdjęcia wyszły mi trochę do kitu, pochmurne niebo i mała ilość światła - winowajcą !
Widoczny na zdjęciach notesik by Chatka Margot i miseczka z przesłaniem od Misiura .