Translate

Szukaj na tym blogu

piątek, 21 marca 2014

Kolejnie słoniki i głosowanie.

Kolejne słoniki wyprodukowałam! Jeden dość podobny do jednego z poprzednich, ale jednak inny i taki już pozostanie. Wiecie jak ja to mam nie znoszę robić dwóch takich samych rzeczy!
Nie znoszę , nie cierpię i nie będę ;)
Zawsze są jakieś różnice choćby niewielki to jednak. Słoniki tak jak poprzednio uszyłam z tkaniny dresowej, do tego dodatki bawełniane i filcowe oraz pasmanteria. Ogonki związane na supełek, aby szczęścia nie zgubić tego co wleciało przez trąbę. Uszka przymocowane guziczkami .

Dzisiaj pierwszy dzień WIOSNY  ♥
Przepyszna pogoda, koniecznie trzeba się będzie wybrać na spacer! I Wam tez to radzę :-)



 

A dla Was kochani mam prośbę... bo okazało się (tzn. od początku było wiadomo tylko ja nie wiem jakim cudem nie doczytałam) że potrzebuje głosów. Mój kotek z poprzedniego postu TUTAJ bierze udział w wyzwaniu KOT ART. I żeby nie było mu łyso potrzebuje Waszych głosów. Wystarczy tylko kliknąć na serduszko przy zdjęciu mojego kotka nr.130 i już!
Głosy należy oddać TUTAJ 

 
 
 
 


 

poniedziałek, 17 marca 2014

Kocie wyzwanie!

Myślicie, że pisanie posta na dwie godziny przez końcem czasu to przesada? Może i tak... ale jeszcze mieszczę się co nieco w czasie, więc spróbować nie zaszkodzi!
Postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu jakie przygotowały dziewczyny z Addicted to crafts. Jest to pierwsza tego typu zabawa, w której będę brała udział, a więc postarałam się jak umiałam :)
Temat : WYZWANIE KOT ART
Trochę kociego już w Agatowniku było, nawet ostatnio, sensoryczne kotki...


... ale, ale na wyzwanie trzeba coś nowego! Koci przyjaciel mojego synka Drapek, podpowiedział mi: Myśl po kociemu! Hmmm... łatwo powiedzieć !

Zabrałam się za projektowanie... Co koty lubią najbardziej? Jeść i spać! I powstała kocia kuchareczka!

Nasza kuchareczka to kot dachowiec, nie żaden tam perski tylko nasz polski pospolity! Idealnym futerkiem dla naszej kotki okazał się materiał a'la patchwork zakupiony niedawno na wyprzedaży po okazyjnej cenie. łapki doszyte na guziczkach aby swobodnie mógł kotek mieszać łychą i zajadać . Ruchome nóżki zaś są przydatne do lekcji baletu, które kotka w każdy wtorek i czwartek bierze u prof. Baletki. Kotka ma piękny kucharski czepek i fartuszek wiązany z tyłu na plecach.
 

fluuu... wsuwamy śledzia !


Talerz pełen smakołyków: ryby, zielona sałatka i ziemniaczki. Trzeba coś wsuną przed drzemką...



Małe przymiarki do jutrzejszego baletu. 

sobota, 15 marca 2014

Cyrkowe słonie

Prosto z cyrku do Agatownika trafiły słonie !
Oglądaliście taki film " Woda dla słoni" ? Piękny film!
W temacie zwierząt w cyrku mam mieszane uczucia... z jednej strony siedząc na widowni w cyrkowym namiocie, mam wrażenie że znajduje się w magicznym miejscu. Przepiękne kadry, ujęcia, światła, stroje akrobatów, zwierzęta wywołują mój zachwyt. Z drugiej strony, gdy każą tym pięknym zwierzętom klękać na kolanach, a widownia bije brawa... czuję niesmak i zgorszenie.
No więc jeśli nie z cyrku...to z kart "Baśnie z 1001 nocy" słonie wędrują do Agatownika. Uszyte z  dzianiny dresowej i polarku. Siedziska bardzo ozdobne z naszytych na siebie kilku tkanin, uszy przypięte guzikami :-) Te słonie maja już swoje nowe domki, ale w pracowni powstały kolejne i niebawem Wam je przedstawię!


Miłego dnia i słońca, które gdzieś się schowało za chmurami! Dziękuję za miłe komentarze i odwiedziny. Pozdrawiam!
 
 

sobota, 8 marca 2014

8 marca - świętujemy !

Kochane, dzisiaj nasz dzień. Wiem, że w każdej kobiecie tkwi niezwyciężona moc. Mamy ogromny potencjał, niezwykłą siłę radzenia sobie z różnymi trudnościami. Możemy wszystko! Często kobiety są lekceważone, ich potrzeby spychane na dalszy plan. Wpajają  nam co powinnyśmy, co musimy a czego nie możemy. Masa stereotypów sprawia, że czasami ciężko nam jest odnaleźć siebie. Ja wiem to na pewno: siła , którą dysponujemy pozwala nam góry przenosić. Musimy tylko w to wierzyć, brać życie takim jakie jest, nie patrzeć wstecz tylko być. Tu i teraz, kochać tak jakby jutra miało już nie być. Dawać z siebie wszystko, pamiętając wciąż o sobie !
Opowiem Wam jeszcze pewną historię bardzo prawdziwą , która przypomina mi o tym, że nie ma nic większego niż kobieca miłość i siła walki.
Mój dziadek miał ośmioro rodzeństwa. Czas, w którym dorastali był ciężkim dla każdego., był to okres międzywojenny. Rodzeństwo w poszukiwaniu chleba rozjechało się poświecie. Jedni wyjechali za granicę, inni pojechali na zachód, a drudzy na wschód Polski. Dziadek i dwóch jego braci zostali na ojcowiźnie.  W tym czasie granice państwa przybiegały inaczej niż dzisiaj. Gdy rozpoczęła się II wojna światowa, wschód polski został częściowo zajęty przez Rosjan. Pewnego dnia brat dziadka poszedł do pracy i już z niej nie wrócił. Jego żona i mały jeszcze synek zostali sami. Gdy wojna się skończyła, ciotka postanowiła uciekać do Polski. Zabrała 12letniego wówczas syna, kilka najpotrzebniejszych rzeczy i maszynę do szycia. Uciekali pieszo, ciotka tachała na plecach maszynę, dzięki której zarabiała na jedzenie i nocleg. Przebyli daleką i ciężką drogę, ale się udało. Kobieca wytrwałość i miłość do syna dała jej siłę.

Nikomu nie życzę takiej historii, ale życzę Wam wiary w siebie!

I kwiatkami Was częstuje ... udanego weekendu :)
A kursik na zrobienie takich kwiatków znajdziecie tutaj KLIK

sobota, 1 marca 2014

Marcowe brochy

W marcu jak w garncu... prawi stare porzekadło.  W jednym dużym garncu, ważą się losy pogodowe. Gdy kucharz ma dobry humor, doprawi mocno słońcem. Gdy humor kucharza znużony, dzień zwykle bywa zachmurzony. Wielką łyżką wszystkie pogody w garnku miesza... łycha w koło hula... dni się zmieniają jak w kołowrotku szpula.
Tak czy owak, bez płaszczyka w marcu nikt na spacer nie pomyka. A dla humoru i ozdoby proponuje broch kolorowy!